„Sound of metal” to film opowiadający niezwykłą historię, zrealizowany w sposób przenoszący nas dogłębnie w świat głównego bohatera.
Rubena (Riz Ahmed) i jego dziewczynę Lu (Olivia Cooke)- głównych bohaterów filmu poznajemy podczas ich koncertu. Są artystami grającymi mocną, heavy metalową muzykę. Żyją szczęśliwie w kamperze, przemieszczając się w trasie od miasta do miasta. Po dosłownie kilku minutach filmu dźwięk zaczyna stopniowo zanikać, dokładnie tak samo jak słuch głównego bohatera. Obserwujemy jego drogę z tym druzgocącym doświadczeniem od samego początku i towarzyszymy mu gdy powoli oswaja się z zupełnie nowym życiem, bez jednego ze zmysłów.
„Sound of metal” zabiera widzów w niezwykłą, podróż po nieznanej większości z nas społeczności Głuchych, którzy z braku słuchu nie czynią swojej ułomności. A swój sposób komunikowania uważają nie za gorszy a po prostu inny. Tego właśnie próbuje nauczyć Rubena szef ośrodka do którego trafia grany przez Paula Raci.
Wyjątkowość Sound stanowi jego niezwykła autentyczność, większość Głuchych w filmie to osoby faktycznie pozbawione słuchu, często aktorscy naturszczycy. Natomiast Riz Ahmed uczył się języka migowego tak jak jego bohater na przestrzeni filmu (aktor nauczył się także gry na perkusji specjalnie pod te produkcję). Praktyka ta ostatnio jest dość często zauważalna jak chociażby w konkurencie wyścigu Oscarowego „Nomadland”, gdzie na ekranie mogliśmy podziwiać prawdziwych Nomadów. Tego właśnie oczekuje współczesny widz, zmęczony fikcją. Chcemy poczuć się wewnątrz opowiadanej historii, oglądać ludzi, którzy są dla nas autentyczni. Niewątpliwie udało się to zarówno w „Sound of metal” jak i w „Nomadland”.
Na tegorocznej gali Oscarów film otrzymał statuetkę za najlepszy montaż i dźwięk. Te techniczne aspekty zostały nagrodzone niezwykle zasłużenie gdyż tworzą niepowtarzalny klimat filmu i podkreślają zmianę w odbiorze otaczającego Rubena świata. Tu od razu na myśl przychodzi mi niezwykła scena na zjeżdżalni (: Szkoda, że w aktorskich kategoriach nie udało się wygrać, ponieważ zarówno Ahmed jak i Raci zasłużyli na najwyższe laury za swoje aktorskie wcielenia.
„Sound of metal” najlepiej zobaczyć w kinie, gdzie dźwięk, a bardziej przyszywająca cisza będą się roznosić pozostawiając w nas uczucie niepokoju i strachu, które przeżywa główny bohater. Jest to film emocjonalnie rozkładający na łopatki, niezwykle intymny, momentami dołujący ale ostatecznie niosący nadzieję i akceptację.